0
Podróże z Jackami 28 grudnia 2017 19:12
Abu Zabi (Abu Dhabi) pomimo tego, że jest stolicą Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA), to jednak jest postrzegane jako biedniejszy brat Dubaju. Choć jest to zdecydowanie największy emirat, w dodatku z najobfitszymi pokładami ropy, to wciąż równanie ZEA = Dubaj, jest aktualne. Jednak w kilku ostatnich latach Abu Zabi dość skutecznie próbuje walczyć z Dubajem o względy turystów i wielkiego biznesu. To właśnie tutaj co roku odbywa się ostatni wyścig Formuły 1, najdroższego sportu świata. W tym mieście możni spod znaku „czarnego konika” wybudowali swój genialny park rozrywki Ferrari World, z najszybszym rollercoasterem na świecie. I to w Abu Zabi, a nie w Dubaju, jest najdroższy hotel naszego globu – Emirates Palace.


Emirates Palace (fot. FlashyDubai.com)

Jako niedawny, fanatyczny wyznawca „cyrku” Formuły 1 marzyłem, aby kiedyś zaliczyć zakończenie sezonu właśnie w Abu Zabi. Co prawda ostatnio moja szalona miłość do niezwykle szybkich, ale hałaśliwych bolidów nieco osłabła, to jednak w momencie zbliżania się do bliskowschodniej „mekki” wyścigów motorowych, poczułem mrowienie w łydkach. Na szczęście nie był to zwiastun nadchodzącego skurczu.

Wyspa Yaz

To właśnie na tej sztucznej wyspie znajduje się tor wyścigowy Yas Marina Circuit, z przylegającą do niego charakterystyczną bryłą hotelu Yas Viceroy oraz Ferrari World. W ciągu dnia pusty tor nie prezentuje się zbyt okazale, tak jak pozbawiony oświetlenia hotel Viceroy. Jednak od czego jest wyobraźnia. Wystarczy zamknąć oczy, aby poczuć smród spalin i moc decybeli wydobywających się z kilkuset konnych silników.


Tak nocą prezentuje się hotel Yas Viceroy (fot. Gray Line Tours)


W świetle dziennym hotel Yas Viceroy oraz pusty tor wyścigowy nie wyglądają zbyt okazale.

Na szczęście wyspa Yas to nie tylko pusty tor wyścigowy. Na przykład amatorzy jachtów mogą trochę nacieszyć oko, widokiem cumujących tu „tanich łódek”, przy Yas Marina.


Yas Marina

Jednak gwoździem programu w tym dniu miała być świątynia Ferrari. Potężny obiekt, przykryty czerwonym dachem robi ogromne wrażenie. Choć ceny biletów nie są najtańsze, gdyż musimy się liczyć w wydatkiem 300-350 zł, w zależności o wybranej opcji, to jednak zdecydowanie warto. Ferrari World to nie tylko „wesołe miasteczko”, ale salon samochodowy, park technologiczny, czy replika włoskiego miasteczka. Jednym słowem przedsięwzięcie mające na celu zbudowanie legendy, której tytuł brzmi – Ferrari.


Ferrari World (fot. yasisland.ae)









Po obejrzeniu kilkudziesięciu modeli tych jeżdżących „zabawek”, gdy już nasyciłem oczy ich widokiem, postanowiłem stawić czoło najszybszej kolejce naszego globu – Formula Rossa. Ta bestia przyśpiesza do setki w dwie sekundy i rozpędza się do 240 km/h!!! Człowieka wbija w fotel, a darcie gęby jest nieodzownym elementem tej przejażdżki.


Formula Rossa – najszybszy rollercoaster na świecie


Bolid F1


Kierowcy którzy zdobywali mistrzostwo świata F1 w bolidach Ferrari

Gdy emocje trochę opadły, ruszyłem szukać kolejnych doznań. Wskoczyłem na Fiorano GT Challenge, Speed of Magic, Tyre Twist oraz Viaggio in Italia. Jednak wszystkie wymienione atrakcje nie były w stanie przebić Formula Rossa. W końcu dotarłem do Turbo Track. Był to drugi moment, gdy rozdarłem się jak dziecko w piaskownicy, któremu zabrano ulubioną foremkę. Atrakcja krótka, ale treściwa. Po prostu wystrzeliwują człowieka z ogromną prędkością po kręconych szynach ponad powierzchnię dachu.


Turbo Track początkowo wyglądał niegroźnie.

Gdy już ochłonąłem, byłem dumny z siebie, że wytrwałem na tych wszystkich atrakcjach, pokonując swoje słabości. Czas mijał szybko i trzeba było się po woli zwijać, ponieważ żonka, która nie przepada za tego typu atrakcjami postanowiła ze znajomymi odpuścić sobie Ferrari World i pobuszować w przylegającym do parku rozrywki centrum handlowym. Kierując się do wyjścia zauważyłem, że pominąłem jeszcze jedną kolejkę – Flying Aces. Ruszyłem więc w jej kierunku. Ciekawostką jest to, że nie wsiadamy od razu do foteli, ale najpierw ruszamy labiryntem okopów, które wprowadzają nas w świat I Wojny Światowej. Bardzo fajnie odtworzone pole bitwy z płynącą z głośników muzyką, przerywaną odgłosami bitwy. Po przebrnięciu przez okopy, docieramy do ciemnego pomieszczenia, w którym pakujemy się do foteli. Gdy jesteśmy już mocno zapięci otwierają się drzwi na zewnątrz i oślepiają nas promienie słoneczne, które potęgują doznania małego szoku. Kiedy sobie uświadomiłem, że zewnętrze siedzenia nie mają oparć na nogi tylko będą dyndać bezwładnie, to szybko zacisnąłem najmocniej jak tylko potrafiłem rzepy przy butach i ………. pofrunąłem!!!


Flying Aces

Na Formula Rossa krzyczałem, na Turbo Track beczałem, a tutaj krzyczałem, beczałem i żałowałem, że pampersa nie ubrałem!!!

Po tym, jakże ekstremalnym doznaniu wiedziałem, że już czas opuścić Ferrari World. Cieszyłem się również z tego, że na dwie godziny przed wejściem na pierwszą kolejkę nic nie jadłem i radzę Wam trzymać się tej zasady.


Ostatnie spojrzenie na „włoskie” uliczki w Abu Zabi i czas pożegnać Ferrari World

Dalsza część relacji z Abu Dhabi na stronie; http://podrozezjackami.pl/abu-zabi/

Zapraszamy też na; https://www.facebook.com/podrozezjackami/

Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

rbk-marcin 3 stycznia 2018 19:30 Odpowiedz
Hej, mógłbyś coś więcej powiedzieć na temat ferrari world? Tzn bilety kupowałeś na miejscu czy wcześniej jakieś rezerwacje lub kupno np na: getyourguide.pl warto wcześniej to wykupywać ? Przejażdżki na rollercoasterach sobie nie odpuszczę ;D
podroze-z-jackami 3 stycznia 2018 21:05 Odpowiedz
Bilety kupowałem na miejscu. Jest kilka kas, więc nie było kolejek. Jednak warto pamiętać, że byłem tam w lipcu a w okresie czerwiec - wrzesień jest tam bardzo mało turystów ze względu na wysokie temperatury. Proponuję również omijać piątki i soboty, które są tamtejszymi weekendami i wtedy jest sporo miejscowych.
patryk-travel 5 stycznia 2018 08:55 Odpowiedz
Hej, a jak wygląda komunikacja miejska (autobusowa) do miejsc w których byłeś + wielki meczet? Autobusy jada bezpośrednio pod atrakcje czy trzeba maszerować z przystanku kilometry?
podroze-z-jackami 5 stycznia 2018 20:17 Odpowiedz
Cześć. Niestety nie pomogę, ponieważ wypożyczyliśmy samochód. Byliśmy w sześć osób i mając tylko jeden cały dzień, postanowiliśmy wziąć większą furmankę. Odległości pomiędzy poszczególnymi punktami są spore a czasu mało, żeby można spokojnie pozwiedzać. Jeśli jest się w grupie 4-6 osobowej wystarczy wcześniej zrobić sobie plan a potem wbić namiary w nawigację i w drogę. W lipcu jeździło się super, szerokie ulice, mały ruch i nie ma problemu z parkingami.